Bitwa pod Warką 1656 roku

Konflikty zbrojne pomiędzy Rzeczpospolitą a Szwecją toczyły się już od XVI w. Szwecja – kraj protestancki, rywalizowała z Polską najczęściej o wybrzeże Morza Bałtyckiego. Bardzo trudny był także związek obu państw poprzez unię personalną. Wybuch wojny, zwanej „potopem” szwedzkim miał wiele przyczyn. Jednym z ważnych był fakt ciągłego podnoszenia przez Wazów praw do sukcesji tronu szwedzkiego. Wielonarodowe państwo polskie połowy XVII w. trawiło wiele niepokojów. Na domiar złego, w 1655 r. Szwedzi 55-tysięczną armią wkroczyli do Polski. Zajęli olbrzymi obszar kraju, m.in. na skutek zdrady magnatów. Król Jan Kazimierz schronił się wraz z dworem w Głogówku na Śląsku. Opór przeciwko najeźdźcy wzmógł się dopiero po obronie klasztoru na Jasnej Górze w listopadzie-grudniu 1655 r. oraz po złożeniu przez Jana Kazimierza 1 kwietnia 1656 r. ślubów w katedrze lwowskiej.

 

Gdy inni poddawali się Szwedom, Stefan Czarniecki, mianowany kasztelanem kijowskim, stał wiernie przy królu. Jesienią 1655 r. bronił oblężonego przez Szwedów Krakowa, a po kapitulacji miasta przeszedł na Śląsk. W styczniu 1656 r., mianowany przez Jana Kazimierza regimentarzem, objął prowadzenie kampanii przeciwko Szwedom, a po klęsce pod Gołębiem (18 lutego) unikał spotkań z przeciwnikiem w otwartym polu, stosując tzw. wojnę szarpaną, podjazdową, przy współdziałaniu wojsk regularnych z partyzantką ludową; wciągał do walki chłopów, wydał uniwersał agitujący za tworzeniem samodzielnych grup chłopskich. Już 12 marca 1656 r. Czarniecki rozbił tylną straż szwedzką pod Jarosławiem, udaremnił oblężenie Przemyśla i nie dawał spokoju cofającemu się ze swym wojskiem królowi szwedzkiemu Karolowi Gustawowi. Zajął Sandomierz i zmusił Szwedów do opuszczenia zamku.

 

Karol Gustaw ze swoim wojskiem cofał się do Warszawy. Chciał przejść Wisłę pod Sandomierzem. Przeszkodzili mu Polacy, którzy 30 marca opanowali miasto, zdobyli zamek i uwięzili Szwedów w widłach Wisły i Sanu. Za rzeką stały wojska Czarnieckiego wspomagane przez dragonów i marszałka Jerzego Lubomirskiego, za Sanem – armia litewska, na tyłach zaś 25 chorągwi piechoty Jacka Szemberga i Jerzego Bałabana. Osaczony Karol Gustaw słał do Warszawy listy o pomoc. Tymczasem królewski brat, książę Adolf Jan, zdecydował o wysłaniu korpusu margrabiego Fryderyka von Baden-Durlach na pomoc Karolowi Gustawowi. 27 marca wyruszyło z Warszawy w kierunku Sandomierza około 2500 żołnierzy szwedzkich. Dotarli do Janowca dopiero 3 kwietnia, gdyż po drodze napotykali na grupy powstańców. Wieść o wymarszu Szwedów z Warszawy szybko doszła do polskich oddziałów. Tymczasem 4 kwietnia margrabia Fryderyk dostał od Gustawa rozkaz natychmiastowego powrotu do Warszawy.

Czarniecki i Lubomirski postanowili większość swoich sił skierować przeciwko margrabiemu, a po rozbiciu jego wojsk wrócić nad Wisłę i walczyć z Karolem Gustawem. Rankiem 4 kwietnia chorągwie polskie wyruszyły spod Sandomierza przeciwko Fryderykowi Badeńskiemu. Ten zaś ruszył spod Janowca przez Kozienice i Warkę w stronę Warszawy. Stefan Czarniecki już 6 kwietnia był w Zwoleniu. Tu dowiedział się o odwrocie Fryderyka. Wzmocnił natychmiast tempo marszu, by zaskoczyć tylne straże nieprzyjaciela. Dopadł Szwedów pod Kozienicami, rozbijając ariergardę złożoną z 240 rajtarów i dragonów.

Margrabia Fryderyk von Baden-Durlach, dowiedziawszy się o wszystkim, przyspieszył kroku i nocą z 6 na 7 kwietnia dotarł do Warki. Tu połączył siły z oddziałem Rittera, który ciągnął od Radomia z kilkuset wozami łupów. Przez całą noc Szwedzi przeciągali swe tabory mostem na Pilicy. Nie doceniali szybkości polskiej jazdy, liczyli, że zdążą jeszcze ujść z łupami. W tym czasie Stefan Czarniecki poczekał w Kozienicach na przybycie chorągwi Jerzego Lubomirskiego, a następnie zdecydował się na nocny pościg. Rankiem 7 kwietnia margrabia Fryderyk kazał zerwać most na Pilicy i ruszył do Warszawy. O świcie jednak wojska Czarnieckiego dotarły na przedpola rzeki. Wiosną Pilica wyglądała groźnie. To mieszkańcy okolicznych wiosek pomogli polskim żołnierzom znaleźć dogodny bród do przeprawy przez rzekę. Czarniecki szybko podjął decyzję o przeprawie na drugi brzeg. Na czele wojska pojawił się osobiście i, jak pisał potem do królowej, aby dać wojsku przykład, sam rzucił się w rzekę!

Czarniecki i Lubomirski najpierw sforsowali rzekę, a następnie zlikwidowali straże szwedzkie w okolicy Winiar i przy moście. Czarniecki postanowił stoczyć bitwę na otwartym polu. Szwedzi przemknęli już na odległość ok. 6 km od miasta, niedaleko wsi Piaseczno. Fryderyk Badeński nie miał wyjścia, musiał podjąć wyzwanie. Część wojsk ustawił pod lasem. Lubomirski wystawił do bitwy 3 chorągwie husarii i lekką jazdę. Pofałdowana równina, leżąca na północ od Warki nadawała się do działań kawalerii. W okolicznych lasach czekali już chłopi. Decydujące starcie rozegrało się na płaskim polu, ograniczonym od wschodu i północy lasem, od zachodu strumykiem, od południa wsią Piaseczno. Jako pierwszy na nieprzyjaciela uderzył Lubomirski. Silny ogień Szwedów powstrzymał pierwsze natarcie. Potem na czele stanął Czarniecki i ostro ruszył do walki. W centrum natarcia wodzowie zgrupowali całą husarię, a na skrzydłach lekką jazdę i dragonów. Bitwa trwała około 2 godziny. Ten atak złamał wroga. Na koniec wkroczyli chłopi. Podpalili trawy i krzewy. Gryzący dym zmusił ostatnich dragonów do wyjścia z lasu na otwarte pole. Poszły w ruch cepy, kosy i widły. Do późnego wieczora chorągwie polskie goniły rozproszonych żołnierzy szwedzkich aż pod Ujazdów. Fryderyk schował się w Czersku, w ruinach zamku. Nocą z 7 na 8 kwietnia zwycięskie oddziały zaczęły wracać do Warki z wieloma jeńcami i obfitymi łupami.

Bitwa pod Warką miała poważne znaczenie operacyjne i moralne. Była uwieńczeniem zwycięskiej kampanii zimowo-wiosennej Stefana Czarnieckiego, umożliwiała stronie polskiej przeniesienie działań do centralnej i północnej Polski. Ujawniła wielkie znaczenie współdziałania wojska z ludem. Najeźdźca po raz pierwszy poniósł klęskę w otwartej bitwie. Zwycięstwo przywróciło narodowi wiarę w wartość polskiego żołnierza.

Zwycięstwo wareckie na pewno było istotne dla odbudowującej swoje morale armii koronnej i miało znaczenie psychologiczne dla jej żołnierzy. Po raz pierwszy od początku wojny polsko-szwedzkiej Polacy pokonali w polu niezwyciężoną armię Karola X Gustawa. (..) Warka zasługuje na szczególną uwagę, gdyż jest to jedyna bitwa, w której pokonaliśmy Szwedów w dobie „potopu” – pisał prof. Mirosław Nagielski.

Iwona Stefaniak, Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce

Artykuł otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Gminnej Instytucji Kultury „Dworek na Długiej” w Warce http://dworek.warka.pl/